Mity i stereotypy to kulturowo uwarunkowane, silne i często ponadczasowe, niesione przez pokolenia przekonania gromadzące wiedzę i sposób rozumienia różnych wydarzeń przez dane społeczności.
Na zjawisko przemocy w rodzinie mają bardzo duży wpływ, bowiem wiele z nich stoi na straży jednej z największych wartości w naszej kulturze, którą jest rodzina. Mity i stereotypy opisują więc "pożądane" relacje w rodzinie, pomiędzy mężem i żoną, rodzicami i dziećmi; wyznaczają role kobiecie, mężczyźnie, dzieciom, "wyjaśniają" samo zjawisko i "dają wskazówki", jak należy postępować wobec problemów rodzinnych. Wiele z nich, również w najlepszej intencji ochrony rodziny, niestety sprzyja przemocy, usprawiedliwia ją i nakazuje osobom z zewnątrz powstrzymywanie się od reakcji.

Oto przykłady:

  • W sprawy rodzinne nie należy się wtrącać: "brudy pierze się we własnym domu", "co to za ptak, co własne gniazdo kala", "wolnoć Tomku w swoim domku", "mój dom – moją twierdzą", "bliscy nie krzywdzą" itp.
    Przekonanie to nakazuje trzymanie spraw rodzinnych w tajemnicy przed obcymi, dodatkowo czyniąc z tego cnotę godną pochwały. Zamyka dom przed ingerencją z zewnątrz. Jest to jeden z najpowszechniejszych hamulców powstrzymujących reakcję osoby doznającej przemocy w rodzinie. Takiemu myśleniu może ulec np. policjant, który nie spieszy z pomocą bitej kobiecie, i przypadkowy przechodzień, który widzi jak matka bije dziecko na ulicy. Gdyby to dotyczyło obcych, prawdopodobnie każdy z nich jakoś by zareagował. A w sprawy rodzinne lepiej się nie wtrącać.
    Warto więc wiedzieć, że z doniesień policyjnych wynika, iż najwięcej przestępstw popełnianych jest w obrębie rodziny. Nie powinno to dziwić, ponieważ bliscy mają ze sobą codzienny kontakt i stałą dostępność do siebie oraz wiele wspólnych interesów i spraw do rozwiązania.
    Wielu ludzi nie radzi sobie z problemami rodzinnymi i bez pomocy osób z zewnątrz nie jest w stanie znaleźć konstruktywnych rozwiązań. Im wcześniej ktoś "się wtrąci", tym większa szansa na bardziej pomyślne i szybsze rozwiązanie zaistniałych trudności. Dotyczy to zwłaszcza przemocy w rodzinie, w wypadku której prewencja, szybka i przemyślana interwencja mogą przyczynić się do powtrzymania eskalacji zdarzeń i zapobiec niejednej tragedii. Pamiętajmy, że szukając wyjścia z sytuacji przemocy, stwarzamy szansę dla siebie oraz dla całej rodziny.
  • Przemoc dotyczy rodzin patologicznych, z tzw. marginesu: "przemoc i alkohol to jedno", "to taka porządna rodzina – niemożliwe, by była tam przemoc", "oni oboje mają wyższe wykształcenie – nie mogli tego zrobić swojemu dziecku" itp.
    Przekonanie to zniekształca obraz zjawiska przemocy, spychając ją do środowisk, z którymi większość społeczeństwa nie ma kontaktów. Pozwala to czuć się w miarę bezpiecznie w gronie tzw. porządnych obywateli, z przekonaniem, że "te sprawy nas nie dotyczą". Niestety z doświadczeń osób przeciwdziałających przemocy w rodzinie wynika, że jest to zjawisko, które dotyczy wszystkich środowisk i warstw społecznych.
    Ludzie doznają przemocy niezależnie od statusu społecznego, wykształcenia i majątku.
    Przyjęcie tego faktu może uczulić i "otworzyć oczy" na osoby krzywdzone w tzw. dobrych domach, dając im tym samym szansę na poprawę sytuacji.
    Przemoc w rodzinie to jedno z najbardziej "demokratycznych" zjawisk psychospołecznych – może zdarzyć się każdemu.
  • Najczęstszą formą przemocy jest bicie: "nikt nikogo nie pobił, więc nie było przemocy", nie ma śladów – nie ma przemocy" itp.
    Przekonanie to zawęża przemoc wyłącznie do bicia.
    Wiadomo jednak, że przemoc fizyczna jest tylko jedną z form krzywdzenia.
    Ze statystyk Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" wynika, że najczęściej występującą formą przemocy jest przemoc psychiczna.
    Przez większość osób doznających przemocy forma ta jest traktowana jako szczególnie dolegliwa i bolesna. Okazuje się, że uderzenie często łatwiej znieść niż upokorzenie, krytyczne oceny oraz przykre i głęboko raniące słowa. Specyfiką przemocy psychicznej jest to, że pozostawia ślady w obszarze funkcjonowania emocjonalnego człowieka. Dlatego prawo, które jest oparte na konkretnych i wymiernych dowodach, często niewiele może pomóc osobie krzywdzonej w ten sposób.
  • Osoba doznająca przemocy powinna wstydzić się, że nie potrafi poradzić sobie z sytuacją: "to wszystko twoja wina – powinnaś się wstydzić", "twoja rodzina – świadczy o tobie", "kobieta jest strażniczką domowego ogniska", "widocznie nie dosyć się starałaś", "nie bądź taką ofiarą losu", "co z ciebie za chłop, że dajesz się lać babie" itp.
    Pamiętajmy, że za przemoc odpowiada sprawca – niezależnie od tego co robiła, czy jak zachowuje się ofiara. W sprawach dotyczących przemocy osoba słabsza zazwyczaj nie ma żadnych szans. Po rozważeniu dysproporcji sił – nikt by na jej miejscu nie miał. Wina nie leży po stronie osoby doznającej przemocy. Nie ma się ona czego wstydzić. Po prostu – tak się złożyło, że spotkała na swojej drodze sprawcę przemocy.
    Nie ma powodu, by brać na siebie winę i odpowiedzialność, ukrywać to, co dzieje się w domu/związku i milczeć. Wręcz przeciwnie: trzeba wszystkim mówić, protestować, bronić się, zadbać o siebie, swoje bezpieczeństwo, potrzeby, komfort, dobre samopoczucie i prawa. Niech wstydzi się sprawca – to on odpowiada za zaistniałą sytuację!
  • Dla dobra dzieci powinno się znosić wszystko ze strony współmałżonka: "kobieta powinna poświęcić się dla dobra dzieci i rodziny", "powinnam wytrzymać wszystko dla dobra dzieci", "dzieci powinny mieć ojca", "lepszy zły ojciec niż żaden" itp.
    Nic nie usprawiedliwia i nie uzasadnia znoszenia przemocy ze strony partnera.
    Z badań i doniesień praktyków wynika, że dzieci wychowujące się w rodzinach, w których jest przemoc – "nasiąkają" nią. Nawet jeśli nie są bite, bezpośrednio upokarzane, wykorzystywane, zaniedbywane i molestowane, a "tylko" widzą przemocowe traktowanie jednego rodzica przez drugiego, to równocześnie są osobami doznającymi przemocy.
    Dzieci, które są "tylko" świadkami przemocy w rodzinie, są jednocześnie jej ofiarami.
    Uczą się, że w wielu sferach życia ma miejsce przemoc, że stanowi ona "normę" i jest "niezbędną kompetencją" potrzebną do radzenia sobie w życiu, Z użyciem przemocy w rodzinie kojarzone są:
    • bliskość,
    • sposoby rozwiązywania konfliktów i problemów,
    • wzorce bycia mężczyzną i kobietą,
    • relacje, w których są dwie role: sprawcy i ofiary; bardziej opłaca się być sprawcą.
    Przemoc w rodzinie jest dla dzieci wzorcem negatywnym. Dla ich przyszłego dobra należy dążyć do zatrzymania przemocy i pokazania wzorców życia rodzinnego opartych na wsparciu, miłości, przyjaźni, życzliwym i dobrym wzajemnym traktowaniu.
  • Przyczyną przemocy jest alkohol: jeśli przestanie pić, wszystko będzie dobrze, warto czekać, może kiedyś zrozumie i przestanie pić i bić: "wszystko przez alkohol, poza tym – to dobry mąż i ojciec", "przestanie pić, wszystko będzie dobrze", "prawdziwa miłość powinna wszystko wybaczyć", "może się ocknie i zrozumie – gdyby nie to picie, nie byłby taki agresywny" itp.
    Niestety, wszystko to są nieprawdziwe przekonania i "płonne nadzieje".
    Alkohol jest substancją chemiczną, która działa na człowieka w ten sposób, że z jednej strony zwiększa drażliwość, z drugiej zaś zmniejsza kontrolę zachowania. Jest więc jednym z czynników sprzyjających stosowaniu przemocy. W żadnym razie nie jej przyczyną. Doświadczenia pokazują niejednokrotnie, że powstrzymywanie się od picia alkoholu nie gwarantuje zaprzestania stosowania przemocy.
    Co więcej, śledzenie przypadków przemocy w rodzinie coraz częściej pokazuje, że alkohol nie jest dominującym czynnikiem współwystępującym. Często na alkohol "zrzuca się" przyczynę tego, że ktoś znęca się nad bliskimi, co zmniejsza odpowiedzialność sprawcy przemocy za jego zachowanie.
    Za stosowanie przemocy nie odpowiada alkohol, tylko osoba, która przemoc stosuje.
  • Kobieta bez mężczyzny jest nic niewarta: "niechby pił, niechby bił, byleby był", "kobieta, która żyje bez mężczyzny, jest feministką lub lesbijką – nie jest w pełni kobietą i jest gorsza", "stara panna – okropny los – musi być straszną jędzą".
    Przekonania powyższe, choć nadal dość powszechne, nie znajdują potwierdzenia we współczesnym świecie. Minęły czasy, gdy kobiety nie posiadały żadnych praw i bez pomocy i wsparcia mężczyzny nie miały szans na dobre, satysfakcjonujące, godne i dostatnie życie. Jest wiele przykładów z codziennego życia, które pokazują, że kobiety radzą sobie równie dobrze, jak mężczyźni, a często i lepiej w wielu sferach życia. Wszelkie porównania zresztą kto "lepszy" – mężczyzna, czy kobieta – nie mają większego sensu – każda płeć jest równie ważna. Jesteśmy sobie równi, "mamy prawo być tutaj", "a miłość jest wieczna, jak trawa". Mamy wspólny "los", "dom" i takie same prawa.
  • Przemoc w rodzinie – to zjawisko wyolbrzymione
    Pogląd bagatelizujący zjawisko i skutki przemocy nie ma potwierdzenia w praktyce.
    Z obserwacji i wiedzy psychologicznej wynika, że to, co dzieje się w rodzinie, ma istotny, a często decydujący i determinujący wpływ na życie jednostki. Najważniejsze wzorce wynosi się właśnie z domu rodzinnego. Stanowi on podstawowe źródło zdobywania wiedzy, nauki, wartości, wzorców i przykładów. Jeśli w domu są wzorce przemocowe, to wychowane w nim dzieci uczą się przemocy. Często przemoc w rodzinie traktowana jest jako zjawisko "marginalne", o "małej szkodliwości społecznej". Nic bardziej błędnego – jej zasięg jest większy, niż zdaje się ludziom, a szkodliwość społeczna szczególna, właśnie ze względu na ważność rodziny w życiu każdego człowieka.
  • Osoba doznająca przemocy jest sama sobie winna: "widocznie go sprowokowała", "pewnie jest masochistką, skoro go nie opuszcza – musi lubić być bita", "pewnie coś takiego zrobiłam, że on nie mógł inaczej", "starałem się, ale ona nie dała mi wyjścia", "dlaczego tak się zachowuje, że muszę ją bić, przecież proszę, tłumaczę...?" itp.

Wokół winy i odpowiedzialności za przemoc narosło wiele nieprawdziwych przekonań i mitów. Jakkolwiek może się to wydawać irracjonalne, bardzo często to osoba doznająca przemocy jest obwiniana za to, co ją spotkało. Przekonany o tym jest sprawca, który czuje się wręcz "zmuszony" przez zachowanie ofiary do zastosowania przemocy. "Prosił", "tłumaczył", "przekonywał", "groził", a ona nie chciała się podporządkować, więc "musiał" użyć siły. "Sama sobie winna". Przekonana o tym często bywa sama poszkodowana: "odezwałam się, a on był zmęczony po pracy", "za mało się starałam", "nie potrafię mu/jej dogodzić", "źle się zachowywałam", "co ja takiego zrobiłam?" – to tylko kilka przykładów pojawiających się uzasadnień. Przekonani bywają świadkowie i przedstawiciele służb: "po co tam poszła", "musiała go sprowokować", "skoro nie opuszcza go, to lubi być krzywdzona", musi być jędzą skoro ją pobił". Podobnych przykładów wypowiedzi, zawierających wyjaśnienie zachowania sprawcy i obwiniających ofiarę za doznaną przemoc, można by przytoczyć znacznie więcej.

Ten sposób myślenia prowadzi jednak donikąd. Wikła wszystkich w "poprawianie" zachowania osoby doznającej przemocy, co nie przynosi, bo nie może, żadnego trwałego efektu, ponieważ:
ZA PRZEMOC ZAWSZE ODPOWIEDZIALNOŚĆ PONOSI SPRAWCA, NIEZALEŻNIE OD TEGO, CO ZROBIŁA OFIARA. TRZEBA O TYM WIEDZIEĆ I PAMIĘTAĆ!